środa, 30 października 2013

Czerwony zjazd ze Skrzycznego do Buczkowic uważany jest za jeden z ostatnich wartych odwiedzenia zjazdów w Beskidzie Śląskim. Wycinka lasów i ciężki sprzęt na szlakach to niestety codzienność. Jednak są jeszcze perełki, które gdzieś (na razie?) umykają przed Lasami Państwowymi i ichniejszymi drwalami. Ten wypad chodził za mną od dłuższego czasu i w końcu się udało. I dobrze bo widząc w jakim tempie zbocza Skrzycznego są wycinane nie będę zdziwiony, jeśli ten szlak w takiej postaci w niedługim czasie przestanie istnieć. W albumie trochę zdjęć z wyjazdu.




TRP DIST: 42km;  AVG SPEED: 9.87km/h;  TIME: 6.30h;  MAX SPEED: 54.7km/h


                                                                              CLIQUE


czwartek, 10 października 2013

Nie samym rowerem człowiek żyje...

Sezon tenisowy powoli się kończy. Zima to nie koniec świata, ale, przynajmniej jeśli chodzi o mnie, częstotliwość grania drastycznie spada. Przede wszystkim wiąże się to z kosztami. Poza tym jakoś nigdy w zimę nie grywałem a nie zauważyłem, żebym w 'sezonie' jakoś źle na tym wychodził ;) Co do obecnego, kończącego się już sezonu, był to mój zdecydowanie najbardziej obfity w granie. Głównie za sprawą dwóch lig, w których miałem okazję brać udział. Po zeszłorocznym awansie do drugiej ligi w Mikołowie plan na ten rok był prosty - awans na najwyższy szczebel rozgrywek! Udało się, chociaż o awans musiałem walczyć do samego końca. Przegrałem 3 mecze, których przegrać nie powinienem, przez co w końcówce sezonu 'miałem ciepło'. Druga rozgrywki to Zadole Open, liga powstała w tym roku z inicjatywy tenisowej braci z kortów na Zadolu. Tutaj zasady były troszkę inne, niż w Mikołowskiej lidze. Po sezonie zasadniczym graliśmy play-offy. Tutaj też poszło całkiem nieźle jak na pierwszy sezon ;)
Po drodze zaliczyłem jeszcze turnej singlowy i deblowy, oba na Zadolu. Debel bez historii, singiel przegrany w finale z moim 'prześladowcą' Tadkiem Manią (btw to lider pierwszej ligi w Miko). Liga tenisowa to super sprawa. Mecze są zawsze z innym przeciwnikiem, więc jest ciekawie, bo ileż można grać z tym samym partnerem. Zagrałem mecze z około 40 różnymi ludźmi co jest, moim zdaniem, najlepszą sprawą. Plany na zimę zakładają trochę więcej tenisa, niż dotychczas, ale o tym przy następnej okazji ;) Generalnie sezon udany, parę ładnych meczów zagrałem, o forehandzie zaczynają krążyć legendy, także nie jest źle ;) foty, jak zwykle, łahciM iksńorwokS.